Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz
907
BLOG

Co cieszy Putina?

Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

image

Interwencja Rosji w Syrii, prowadzona na prośbę rządu w Damaszku, kosztuje coś między miliard i dwa miliardy dolarów rocznie. Nie są to pieniądze przekraczające możliwości rosyjskiego budżetu, można wręcz powiedzieć, że to niewiele. Dla przykładu roczny koszt programu 500+ to ponad 4 miliardy dolarów.

Natomiast rosyjska akcja w Syrii jest z całą pewnością bardzo skuteczną akcją promocyjną zarówno rosyjskiego sprzętu wojskowego - w szczególności lotniczego i pancernego, jak i niemożliwą do przecenienia  światową akcją promocyjną samej Rosji.

Rosyjski sprzęt wojskowy, który ewentualni kupcy mogą oglądać dziś w akcji podczas wiadomości telewizyjnych, sprzedaje się dziś z dopiskiem "sprawdzone w prawdziwych warunkach bojowych", co jest chyba najlepszym argumentem sprzedażowym w tej branży. Samoloty SU i MIG, jak również sprawdzone (skutecznie!) w boju czołgi najnowszej generacji (na filmie - https://www.youtube.com/watch?v=_90Hx7g5_5c - można zobaczyć, jak rosyjski czołg T90 opiera się rakiecie przeciwpancernej TOW ) schodzą jak świeże bułeczki i kupują je nie tylko państwa "niezaangażowane" (jeśli takie określenie ma dziś jeszcze jakikolwiek sens), ale i bezpośredni sojusznicy USA, jak Turcja czy Arabia Saudyjska. Egipski prezydent, marszałek Abdel Fattah al-Sissi postanowił ostatnio, w celu zrównoważenia swoich relacji handlowo-politycznych z USA, uzupełnić swoją flotę lotniczą złożoną głównie z F16 o MIGi 29.

To nie są zjawiska bez znaczenia. Handel bronią na świecie wzrósł w ciągu ostatnich pięciu lat o ok. 10%. Prawie 30% światowego handlu bronią odbywa się na Bliskim Wschodzie. Warto przypomnieć, że trwa tam oczywiście wojna w Syrii, która choć jest wojną o stosunkowo niewielkiej intensywności, pozwala wypróbować i zareklamować w zasadzie wszystkie rodzaje broni naziemnej i powietrznej. Trwa tam jednak również inna wojna, w Jemenie, na który napadła Arabia Saudyjska, w której to wojnie amerykańskie czołgi Abrams są masowo niszczone rosyjskimi rakietami przeciwpancernymi Kornet. Efektów nie trzeba było długo oczekiwać - Rijad rozważa zakup rosyjskich czołgów T90 dając pstryczka w nos swojemu amerykańskiemu sojusznikowi.

(https://rns.online/military/Saudovskaya-araviya-i-Kuveit-zainteresovani-v-postavkah-rossiiskogo-tanka-T-90-2017-03-14/)

Duże znaczenie mają oczywiście również ceny broni, którą Rosjanie sprzedają, ale ważne jest też co za tą ceną idzie. Rosyjskie samoloty są średnio o połowę tańsze od amerykańskich (przy porównywaniu tego, co można porównać oczywiście), ale co najważniejsze są sprzedawane zasadniczo  bez ograniczeń dotyczących zarówno ich użycia jak i serwisowania. Jest to dokładnie odwrotnie niż robią Amerykanie, co znacząco ułatwia Moskwie handel.

Niezwykle ważną, jeśli nie najważniejszą korzyścią, jaką odnoszą Rosjanie z interwencji w Syrii, jest ich obraz, NOWY obraz Rosji, jaki powstaje w oczach ludzi na świecie. Moskwa zachowując (jak na razie) bardzo zachowawczą pozycję jedynie elementu wspierającego rząd w Damaszku w walce z terrorystami, ale odnosząc niewątpliwe, spektakularne wręcz sukcesy, buduje sobie obraz sojusznika, na którego można liczyć. Bardzo wyważone reakcje na turecką prowokację z zestrzeleniem rosyjskiego samolotu, daje obraz Putina jako faceta, który nie jest raptusem i z którym da się negocjować, czego efekty widać w wyraźnym zbliżeniu rosyjsko-tureckim. Putin stara się tworzyć obraz swój i Rosji jako wiarygodnego, pewnego i przewidywalnego sojusznika.

To ważne, szczególnie w sytuacji niejasności w polityce amerykańskiej, której działania można określać różnymi przymiotnikami, ale z pewnością nie ma wśród nich "przewidywalny" ani "wyważony".

Rosja interwencją w Syrii załatwia sobie nie tylko umocnienie swojej pozycji na rynku handlu bronią, ale buduje też, trochę na wzór Chin, swoją pozycję w świecie państw peryferyjnych. Świat TEN, ze względu na posiadane zasoby surowców, będzie odgrywał w najbliższych latach coraz większą rolę. Rosjanie, podobnie jak Chińczycy, potrafią pojawiać się tam w celu prowadzenia handlu i inwestycji bez mieszania się w lokalne sprawy polityczne. Zyskują tym sobie zdecydowanie o wiele więcej przychylności niż Amerykanie, których pojawienie się oznacza zazwyczaj pełną dominację nad wszystkim.


Powroty - co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka