Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz
1679
BLOG

Na marginesie kolejnej tragedii

Adam Pietrasiewicz Adam Pietrasiewicz Polityka Obserwuj notkę 6
Francuscy żołnierze z bronią przechodzą po pasach przez aleję Champs Elysees w Paryżu.
 
Ponieważ padł argument, że "gdyby nie stan wyjątkowy we Francji, to by takie ciężarówki wjeżdżały w tłum co pięć minut", pomyślałem, że być może więcej osób czytających to, co tutaj pisuję wierzy w takie rzeczy.
 
To oczywiście nieprawda.
 
Stan wyjątkowy we Francji nie przynosi ŻADNYCH konkretnych, namacalnych skutków, poza kosztami. Owszem, zatrzymano przez ten czas kilka osób za działalność mogącą być określona jako mająca związek z terroryzmem, jednak to nie stan wyjątkowy pozwolił na te zatrzymania, tylko intensywna praca służb specjalnych i policji.
 
Podawałem jakiś czas temu na mojej tablicy dane liczbowe - których teraz szukał nie będę, bo są po prostu banalne. Na kilka tysięcy rewizji przeprowadzonych od momentu wprowadzenia stanu wyjątkowego jedna, czy dwie miały ostatecznie jakiś związek z islamską działalnością terrorystyczną.
 
Stan wyjątkowy jest natomiast potrzebny rządowi francuskiemu do prowadzenia polityki bieżącej. Na przykład do zakazania to tu, to tam zgromadzeń, gdy zakaz taki jest akurat wygodny. Służy po prostu sprzątaniu po niewiarygodnym bałaganie, jaki w życie publiczne i polityczne Francji wniosło pojawienie się przed mniej więcej 60 laty pełnej, niczym niekontrolowanej wolności. Bo pamiętajmy, że wolność, to było jedynie narzędzie walki z komunizmem, a nie jakikolwiek cel w rozwoju idei politycznych.
 
Dziś, gdy zagrożenie komunizmem zniknęło, należy posprzątać, zebrać tę leżącą na ulicach broń, schować ją głęboko do arsenałów i zapomnieć. Patriot Act w USA czy taki stan wyjątkowy we Francji to doskonała śmieciarka, która może temu posłużyć. Powszechny nadzór i odebranie wolności w imię zapewnienia bezpieczeństwa są bardzo skuteczne przy takich działaniach. Ludzie nie chcą wolności, bo pociąga ona za sobą odpowiedzialność, a odpowiedzialności się boją. Wolą zawsze, by im mówić co mają robić, ale tak konkretnie i szczegółowo najlepiej.
 
Edwardowi Snowdenowi, który musi się ukrywać w Rosji, bo żadne "wolne" państwo na zachodzie nie odważyło się go przygarnąć, by nie podpaść USA (tyle warte są górnolotne idee) przypisuje się następującą wypowiedź:
 
"Twierdzić, że jak się nie ma nic na sumieniu, to nie trzeba się obawiać powszechnej inwigilacji to tak, jakby stwierdzić, że nie ma się co bać cenzury, jak się nie ma nic do powiedzenia."

Powroty - co by było, gdyby Polska nie powiedziała NIE Hitlerowi?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka